- Śpisz? – głos Harry'ego był zaledwie
szeptem, ale w ciemnym pokoju zabrzmiał jak krzyk.
Przekręciłam się w łóżku, żeby
spojrzeć na miejsce, gdzie chłopak leżał na podłodze. Ciemny tobołek zwinięty
w gnieździe koców i poduszek. Jego obecność
cudownie wypełniała przestrzeń pokoju. Nie sądziłam żebym mogła jeszcze,
kiedykolwiek zasnąć.
- Nie.
- Mogę Ci zadać pytanie?
- Już to zrobiłeś.- uśmiechnęłam się do
siebie. Chłopak zamilkł rozważając moje słowa.
- W takim razie, mogę zadać ci dwa
pytania?
- Już to zrobiłeś – powtórzyłam i
szerzej się uśmiechnęłam. Harry jęknął i rzucił w moim kierunku jedną z małych
poduszek z sofy. Poszybowała łukiem przez oświetlony blaskiem księżyca pokój i
pacnęła nieszkodliwie tuż obok mojej głowy.
- A więc taka jesteś mądra? –
powiedział głośniej. Jego głos nie stracił swojej seksownej chrypki.
Uśmiechnęłam się szeroko w ciemności.
- Okej już będę grzeczna. Co chcesz
wiedzieć? – ułożyłam się bokiem i popatrzyłam na niego.
- Kim był ten facet? – wyszeptał.
Czułam zaciekawienie w jego głosie, wyczułam napięcie w jego ciele, mimo że
dzieliła nas przestrzeń. Wsunęłam się głębiej pod koce, chowając się przed tym
co powiedział.
- Nie wiem – skłamałam prawie niesłyszalnym
tonem i cicho westchnęłam.
- Jak możesz nie wiedzieć? –
wzruszyłam ramionami choć nie mógł tego zobaczyć. Podniósł się na łokciach. –
Mel.. kto to był? – jego ton spoważniał. Postanowiłam że powiem mu prawdę,
zależało mi na nim i w tej kwestii nie chciałam go skłamać. Odchrząknęłam i
powoli wychyliłam moją głowę spod koców.
- A więc.. – zaczęłam cicho- gdy
byliśmy na pogrzebie twojej mamy wtedy zaczepił mnie jakiś chłopak. Pamiętasz? –
spojrzałam na niego w ciemności ale jedyne co zauważyłam to błysk w jego
szmaragdowych oczach.
- To był on? – zapytał ze
zdenerwowaniem. – Melan…- przerwałam mu.
- Czekaj, daj mi skończyć –
powiedziałam łagodnie.- Tak to był on i od jakiegoś czasu spotykałam się z nim
na nijakich kursach. Nie spodziewałam się że przyjdzie na tą
imprezę a zwłaszcza przyczyni się do.. – tym razem on mi przerwał.
- Nie
musisz kończyć – powiedział i wciągnął powietrze przez zęby. – czemu nie
powiedziałaś mi że się z nim spotykasz? – zapytał zmartwiony.
- Nie pytałeś… - niechętnie
odpowiedziałam i odwróciłam wzrok na moje dłonie jakby stały się teraz
najbardziej ciekawą częścią mojego ciała. Chłopak wygramolił się ze swojego
prowizorycznego łóżka i staną przy oknie balkonowym.
- Harry.. –wyszeptałam i spojrzałam
przez ramie na chłopaka. Światło księżyca oświetlało jego wspaniale
wyrzeźbiony, nagi tors. Jego loki rozwalone były w każdą stronę. Spojrzał na
mnie. – Dziękuję. – uśmiechnął się i objął swoimi ramionami chude ciało.
- Nie masz za co, księżniczko.
- Mam. – powiedziałam i podniosłam się
do pozycji siedzącej. – uratowałeś mnie… znów – dodałam. Nieśmiało się
uśmiechnęłam i okryłam ramiona ciepłym kocykiem.
- Zależy mi na tobie Mel, moim
obowiązkiem jest to aby nie stała ci się krzywda. – podszedł bliżej łóżka na którym się znajdowałam i uklęknął tak że był na wysokości ze mną.
- Nie wracaj na podłogę… chodź tu do
mnie – poklepałam dłonią miejsce na łóżku obok mnie.
- Mel jest trzecia w nocy i nie zmieszczę się… - zaczął.
- Po prostu właź- odpowiedziałam nieco
głośniej niż chciałam. Przesunęłam się robiąc, tyle ile mogłam miejsce chłopakowi. Harry
posłusznie chwycił jedną z poduszek leżący na podłodze. W przyćmionym świetle
mogłam zauważyć że jeszcze wahał się. – Pośpiesz się bo noc się skończy –
zaśmiałam się cicho a chłopak ułożył poduszkę obok mojej i ułożył się powoli na
łóżku. W ułamku sekundy przyciągnął mnie do swojego ciała i zamknął szczelnie przestrzeń między nami. Nawet nie wiedziałam
kiedy…zasnęłam w jego ramonach.
HARRY'S P.O.V
Obudziłem się gwałtownie. Przez chwile leżałem nieruchomo,
mrugając i starając się określić co wyrwało mnie ze snu. Wspomnienia wydarzeń
poprzedniego wieczoru, wróciły gdy uświadomiłem sobie że to nie dźwięk mnie obudził,
ale dotyk. Dłoń spoczywająca na moim ramieniu. Melanie obróciła się we śnie a
ja nie mogłem przestać wpatrywać się w jej palce na mojej skórze. Przekręciłem się
na bok i przez jakiś czas po prostu patrzyłem jak ona śpi. Głęboki, równy
oddech wprawiał w drżenie miękkie i delikatne włosy na poduszce. We śnie
wyglądała na absolutnie pewną swojego bezpieczeństwa. To też odczuwałem jako
subtelne zwycięstwo. Długo tak wpatrywałem się w śpiącą
dziewczynę. Powoli i delikatnie pogładziłem jej gładki policzek. Pod wpływem
mojego ruchu powoli otworzyła zaspane oczy. Jej źrenice rozszerzyły się gdy
popatrzyła prosto na mnie.
-Nie chciałem Cię obudzić –
wyszeptałem i zabrałem z powrotem moją rękę. Jej włosy były trochę skołtunione
z jednej strony a z drugiej idealnie przylegały jej do twarzy. Ciemne
oczy wypełniały nieskrytą niewinność.
-Nic nie szkodzi – powiedziała ciszej
ode mnie, prawie niesłyszalnie. Znowu zamknęła oczy i westchnęła. Zaśmiałem się
lekko.
- Jak samopoczucie? – ciekawsko
zapytałem. Nie chciałem jej denerwować bo wczoraj przesadziła z alkoholem więc
pewnie by narzekała, ale jej odpowiedź była zupełnie inna niż się spodziewałem.
- Szczerze mówiąc, naprawdę nie jest
źle- jej poranna chrypka była bardzo seksowna. Otworzyła oczy i powoli
podniosła się na łokciach. – chociaż głowa mnie trochę boli- powiedziała
niepewnie. Zaśmiałem się. –Harry.. –zaczęła.
- Hmm?- popatrzyłem na nią z
zaciekawieniem poprawiając ciepłą poduszkę pod głową.
- A co z Cono…
- Hej – przerwałem jej –
nie rozmawiajmy teraz o nim. Nie chce się denerwować od samego rana –
powiedziałem zrezygnowanie i schowałem twarz w dłoniach.
Mel opadła z powrotem na łóżko i
zaczęła masować swoją głowę. Popatrzyłem na nią kątem oka i nachyliłem się nad
nią.
- Umieram z głodu – zacząłem – co
powiesz na jakieś śniadanie? – ucałowałem jej policzek i odgarnąłem koc ze
swojego ciała. Wstałem, spojrzałem na telefon aby sprawdzić która godzina.
Dziesiąta. – Mam nadzieje że masz na później do pracy, bo jak nie to już jesteś
spóźniona – oglądnąłem się za siebie aby na nią spojrzeć.
- Dziś mam na dwunastą, jeszcze mam
trochę czasu. – nie wyszła z łóżka, wyglądała jakby nie miała ochoty stamtąd
wychodzić.
- Chodź, chodź królewno, śniadanie samo się nie zrobi - powiedziałem cwaniacko, przeczesując swoje zwichrzone włosy. - Umieram z głodu.- zawołałem. Mel sturlała się z łóżka i stanęła przy mnie w krótkich spodenkach i czarnej bokserce. Jej włosy spoczywały na chudych ramionach. Chwyciła je wszystkie szybkim ruchem i związała w niedbałego koka.
- No to chodźmy - wyszeptała i ciepło uśmiechnęła się w moją stronę. Tak wyraźnie czułem jej dotyk na moich plecach. gdy wypychała mnie z sypialni. Stąpając lekko, weszliśmy razem do kuchni. Światło słoneczne, zbyt jaskrawe, wlewało się przez duże, szklane drzwi tarasowe odbijając się od białego kuchennego blatu oświeciło nasze twarze tak, że obydwoje musieliśmy przymrużyć oczy. Mel podeszła do okna i zasłoniła powoli rolety.
- Tak lepiej - powiedziała z ulgą i uśmiechnęła się szeroko. Zacząłem wyjmować produkty z szafek.Gdy poruszałem się po kuchni, Melanie chodziła za mną niczym cień. Kątem oka zauważyłem że mi się przygląda ale myślała że tego nie widzę. Uśmiechnąłem się sam do siebie i oblizałem powoli wargę. Powoli usiadła na blacie koło kuchenki gdzie właśnie wbijałem jajko na patelnie.
- Czemu się tak przyglądasz? - zapytałem i wbiłem kolejne jajko.
- To słodkie że robisz mi śniadanie - powiedziała jakby w transie. Dodałem kilka przypraw i zacząłem mieszać posiłek. Odstawiłem drewnianą łyżkę aby jajecznica do końca się ścięła i podszedłem bliżej dziewczyny. Położyłem ręce na jej udach i lekko rozchyliłem je na boki. Stanąłem między nimi i objąłem ją w tali. Pocałowałem ją. A dokładniej musnąłem jej usta moimi. Jej opuszki palców przejechały po moim policzku co spowodowało dreszcze na moim ciele. Nie mogłem zrozumieć tego dlaczego ona tak na mnie działa. Błyskawicznie oderwaliśmy się od siebie gdy właśnie w tej chwili dwa tosty wyskoczyły z tostera. Popatrzyła na mnie i zachichotała. Wróciłem do jajecznicy i przerzuciłem ją na talerz. Usiedliśmy razem przy okrągłym stole i w zupełnej ciszy jedliśmy śniadanie.
-Smakowała Ci? - zapytałem gdy wziąłem dwa talerze i włożyłem do zmywarki.
- Najlepsza jaką kiedykolwiek jadłam - podeszła do mnie i ucałowała w policzek - dziękuję Haroldzie.
-Zawsze do usług! - powiedziałem poważnie i zaśmiałem się.
*
Odpięłam pas i westchnęłam ciężko.
- Musze już iść - powiedziałam - Ale nie chce.
- Będę tutaj czekał na ciebie po pracy, obiecuje - popatrzył na mnie ciepłym wzrokiem.
Musnęłam delikatnie wargami usta Harry'ego i wyszłam z samochodu pospiesznie.
Dzień w pracy mijał mi wyjątkowo szybko, nim się zorientowałam dochodziła już siedemnasta o której miałam wyjść z pracy. Pożegnałam się z koleżanką ze stanowiska, która pracowała dziś wraz ze mną i wyszłam tylnym wyjściem dla pracowników. W między czasie dostałam wiadomość od Conora, na samą myśl dostałam gęsiej skórki. Otrząsnęłam się i przeciągnęłam palcem po ekranie, odblokowując telefon. Z wiadomości wynikało, że mężczyzna czekał już na mnie na dole.
- Witam panno Gray - podał mi dłoń, którą niechętnie uścisnęłam. Och, więc teraz jesteśmy na pan i pani. - Nie chciałbym zawracać głowy, ale potrzebuję pani podpisu w dokumentach, odnoszących się do szkoleń. Czy mogłaby pani podejść do mojego biura teraz? - zawahałam się i lekko kiwnęłam głową. Za chwile miał się tu pojawić Harry, odbierając mnie z pracy.
- Jeśli to nie potrwa długo, to tak - dodałam owijając ciaśniej szalik wokół szyi.
- Z pewnością nie - odpowiedział a na jego ustach wymalował się cwany uśmiech. - Proszę za mną.
Szłam tuż za Conorem dotrzymując mu kroku, wiatr wzmagał na sile i jedyne o czym marzyłam to siąść z ciepłą herbatą przy kominku. Zatrzymaliśmy się parę metrów dalej przy wysokiej kamienicy. Nie byłam pewna co do tego miejsca i miałam złe przeczucia. Mężczyzna otworzył przede mną drzwi przepuszczając mnie w progu, na chwiejnych stopach powoli przeszłam obok niego. Ciężkie, drewniane drzwi zatrzasnęły się z hukiem, a moim ciałem momentalnie wstrząsnęło. Melanie spokojnie, to tylko wiatr - mówiłam w myślach sama do siebie.
- Dlaczego tu tak ciemno? - zapytałam cichym głosem.
Nie odpowiedział mi nikt, głucha cisza. O co tu do cholerny chodzi. Obejrzałam się za siebie, nic. Nikogo nie było. Naprzeciw siebie usłyszałam szuranie, a następnie głos. Kurwa.
- Melanie, skarbie - moje całe ciało zaczęło niekontrolowanie drżeć, kiedy światło rozbłysło w rogu pokoju a moim oczom ukazał się on. Mark, przeplatający między swoimi placami scyzoryk z taką łatwością, jakby to było nie wiadomo co.
- Nawet nie próbuj uciekać. - po tych słowach poczułam jak dwoje mężczyzn chwyta mocno moje ramiona. Zaczęłam się wyrywać, kopać, krzyczeć, lecz nic to nie dało.
W pewnym momencie zaczęło mi gwałtownie wirować w głowie, a moje myśli były zdezorganizowane, kiedy moje kończyny stały się wiotkie, a mięśnie odmówiły posłuszeństwa. Umysł pracował coraz ciężej, obraz rozmazywał się niewyobrażalnie. Moje powieki stały się ciężkie i opadały coraz bardziej jakby ważyły co najmniej tone, aż w końcu stała się ciemność, otchłań, czarna dziura, z której już nie mogłam się wydostać.
Przeczytałeś? Skomentuj, daje nam to ogromną motywacje x
- No to chodźmy - wyszeptała i ciepło uśmiechnęła się w moją stronę. Tak wyraźnie czułem jej dotyk na moich plecach. gdy wypychała mnie z sypialni. Stąpając lekko, weszliśmy razem do kuchni. Światło słoneczne, zbyt jaskrawe, wlewało się przez duże, szklane drzwi tarasowe odbijając się od białego kuchennego blatu oświeciło nasze twarze tak, że obydwoje musieliśmy przymrużyć oczy. Mel podeszła do okna i zasłoniła powoli rolety.
- Tak lepiej - powiedziała z ulgą i uśmiechnęła się szeroko. Zacząłem wyjmować produkty z szafek.Gdy poruszałem się po kuchni, Melanie chodziła za mną niczym cień. Kątem oka zauważyłem że mi się przygląda ale myślała że tego nie widzę. Uśmiechnąłem się sam do siebie i oblizałem powoli wargę. Powoli usiadła na blacie koło kuchenki gdzie właśnie wbijałem jajko na patelnie.
- Czemu się tak przyglądasz? - zapytałem i wbiłem kolejne jajko.
- To słodkie że robisz mi śniadanie - powiedziała jakby w transie. Dodałem kilka przypraw i zacząłem mieszać posiłek. Odstawiłem drewnianą łyżkę aby jajecznica do końca się ścięła i podszedłem bliżej dziewczyny. Położyłem ręce na jej udach i lekko rozchyliłem je na boki. Stanąłem między nimi i objąłem ją w tali. Pocałowałem ją. A dokładniej musnąłem jej usta moimi. Jej opuszki palców przejechały po moim policzku co spowodowało dreszcze na moim ciele. Nie mogłem zrozumieć tego dlaczego ona tak na mnie działa. Błyskawicznie oderwaliśmy się od siebie gdy właśnie w tej chwili dwa tosty wyskoczyły z tostera. Popatrzyła na mnie i zachichotała. Wróciłem do jajecznicy i przerzuciłem ją na talerz. Usiedliśmy razem przy okrągłym stole i w zupełnej ciszy jedliśmy śniadanie.
-Smakowała Ci? - zapytałem gdy wziąłem dwa talerze i włożyłem do zmywarki.
- Najlepsza jaką kiedykolwiek jadłam - podeszła do mnie i ucałowała w policzek - dziękuję Haroldzie.
-Zawsze do usług! - powiedziałem poważnie i zaśmiałem się.
*
Odpięłam pas i westchnęłam ciężko.
- Musze już iść - powiedziałam - Ale nie chce.
- Będę tutaj czekał na ciebie po pracy, obiecuje - popatrzył na mnie ciepłym wzrokiem.
Musnęłam delikatnie wargami usta Harry'ego i wyszłam z samochodu pospiesznie.
Dzień w pracy mijał mi wyjątkowo szybko, nim się zorientowałam dochodziła już siedemnasta o której miałam wyjść z pracy. Pożegnałam się z koleżanką ze stanowiska, która pracowała dziś wraz ze mną i wyszłam tylnym wyjściem dla pracowników. W między czasie dostałam wiadomość od Conora, na samą myśl dostałam gęsiej skórki. Otrząsnęłam się i przeciągnęłam palcem po ekranie, odblokowując telefon. Z wiadomości wynikało, że mężczyzna czekał już na mnie na dole.
- Witam panno Gray - podał mi dłoń, którą niechętnie uścisnęłam. Och, więc teraz jesteśmy na pan i pani. - Nie chciałbym zawracać głowy, ale potrzebuję pani podpisu w dokumentach, odnoszących się do szkoleń. Czy mogłaby pani podejść do mojego biura teraz? - zawahałam się i lekko kiwnęłam głową. Za chwile miał się tu pojawić Harry, odbierając mnie z pracy.
- Jeśli to nie potrwa długo, to tak - dodałam owijając ciaśniej szalik wokół szyi.
- Z pewnością nie - odpowiedział a na jego ustach wymalował się cwany uśmiech. - Proszę za mną.
Szłam tuż za Conorem dotrzymując mu kroku, wiatr wzmagał na sile i jedyne o czym marzyłam to siąść z ciepłą herbatą przy kominku. Zatrzymaliśmy się parę metrów dalej przy wysokiej kamienicy. Nie byłam pewna co do tego miejsca i miałam złe przeczucia. Mężczyzna otworzył przede mną drzwi przepuszczając mnie w progu, na chwiejnych stopach powoli przeszłam obok niego. Ciężkie, drewniane drzwi zatrzasnęły się z hukiem, a moim ciałem momentalnie wstrząsnęło. Melanie spokojnie, to tylko wiatr - mówiłam w myślach sama do siebie.
- Dlaczego tu tak ciemno? - zapytałam cichym głosem.
Nie odpowiedział mi nikt, głucha cisza. O co tu do cholerny chodzi. Obejrzałam się za siebie, nic. Nikogo nie było. Naprzeciw siebie usłyszałam szuranie, a następnie głos. Kurwa.
- Melanie, skarbie - moje całe ciało zaczęło niekontrolowanie drżeć, kiedy światło rozbłysło w rogu pokoju a moim oczom ukazał się on. Mark, przeplatający między swoimi placami scyzoryk z taką łatwością, jakby to było nie wiadomo co.
- Nawet nie próbuj uciekać. - po tych słowach poczułam jak dwoje mężczyzn chwyta mocno moje ramiona. Zaczęłam się wyrywać, kopać, krzyczeć, lecz nic to nie dało.
W pewnym momencie zaczęło mi gwałtownie wirować w głowie, a moje myśli były zdezorganizowane, kiedy moje kończyny stały się wiotkie, a mięśnie odmówiły posłuszeństwa. Umysł pracował coraz ciężej, obraz rozmazywał się niewyobrażalnie. Moje powieki stały się ciężkie i opadały coraz bardziej jakby ważyły co najmniej tone, aż w końcu stała się ciemność, otchłań, czarna dziura, z której już nie mogłam się wydostać.
Przeczytałeś? Skomentuj, daje nam to ogromną motywacje x
Wow świetne
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Harry ją uratuje. Rozdział mega. Z niecierpliwością czekam na next. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńomg, biedna Mel *o* Harry musi ją uratować !!!
OdpowiedzUsuńI kiedy ona mu powie, że ćwiczy boks ? ;|
Głupi Mark znów się wpieprza ... >.<
Rozdział po prostu PER-FECT i czekam na kolejne :D
ILY @TruskawkaaxD
O jezusieńku najdroższy przecież to nie może tak być.
OdpowiedzUsuńOn musi ją uratować, no bo jakby to było opowiadanie bez głównej bohaterki.
Może być nawet poćwiartowana, ale musi przeżyć XD
A tak ogólnie to piszesz fantastycznie. Genialna fabuła.
A i śniadanko od Harrego zawsze spoko ♥ też chcę ;3
Ale świetny!:o Ale laski piszcie szybciej prosze!:*
OdpowiedzUsuńAle świetny!:o Ale laski piszcie szybciej prosze!:*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, ale kiedy można spodziewać się nowego?
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie!
http://in-the-cage-malik.blogspot.com/
Świetne :D
OdpowiedzUsuńWOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOW!
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem.
Dobra robota :)
@demsiuhl
Omg :o ta ostatnia scena była straszna, Harry musi się zjawić na pomoc.mam nadzieję że znajdzie Melanie. Słodkie było jak Hazz robił jej śniadanie aheicjsj *.* Jestem ciekawa co będzie w następnym rozdziale :) ily xx
OdpowiedzUsuń@Smile_For_Hazza
OMNOMONOMONONONON świetnie Wam idzie pisanie (y) przeczytałam wszystko zeszłej nocy *-* Ś W I E T N E!!!! <3 <3
OdpowiedzUsuń~~~~~~~~~~
A swoją drogą to ja też zaczęłam pisać opowiadanie,co prawda nie jest o 1D ale może Wam się spodoba? Mam taką nadzzieję.Tak więc proszę Was o szczerą ,krytyk i napiszcie czy coś z tego wgl będzie :D
Lovki,kiski i uściski :*
hahahahh :P
http://themoordeath.blogspot.com/
Co? Mel porwana? no nie, harry ją może uratuje xxx
OdpowiedzUsuńSZYBKO CHCE NOWY ROZDZIAŁ OMG :D
OdpowiedzUsuńtrafiłam dzisiaj przypadkowo na ten ff!jest naprawdę świetny!nie wiem czy jest on tłumaczony czy pisany przez ciebie ale ma świetnego autora!do uslyszenia xx
OdpowiedzUsuńczekam na nxt przeczyttalam całego bloga w 2 dni :3
OdpowiedzUsuńVillemo Pratt jest dwudziestojednoletnią szatynką mieszkającą z rodzicami. Jest pod ich stałym i ścisłym nadzorem. Boi się cokolwiek zrobić wbrew ich woli bo wie, że każdy jej błąd będzie miał przykre konsekwencje. Pracuje w szkole rodziców za darmo, nie ma przyjaciół, a jedyną osobą która może ją wysłuchać i której może zaufać jest jej siedemdziesięcioletnia sąsiadka. Dziewczyna już ma dość życia jak w klatce. Jakby czytając jej w myślach, pojawia się On. Czy naprawdę będzie w stanie zmienić jej życie na tyle, by Villemo mogła w końcu postawić się swoim rodzicom???
OdpowiedzUsuńsidla-bezsilnosci.blogspot.com
Zapraszam x
Dalej <3 Genialne
OdpowiedzUsuńO kur.. dzisiaj zaczelam czytać i normalnie jestem zachwycona poprostu PERFECT ale ten Mark to we wszystko musiał wpierdalać swoje 3 grosze Harrold bedziesz musiał uratować Mel poraz 3 a wy musicie wydać to w formie książki bo to jest zajebiste czekam na next bo normalnie nie wytrzymam proszę dodajcie to szybko Pozdro /Julcia :*
OdpowiedzUsuńWow, świetnie.
OdpowiedzUsuńHarry, uratuj ją ! <3
opowiadanie jest super :D
Rozdział megaaaa, Kiedy next? Już nie wytrzymuję ;c ale kocham was <33
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - rozdział jest dłuższy, a ja jestem tym bardzo, bardzo usatysfakcjonowana :D Widać, że Wasz styl się rozwija i jestem z tego powodu dumna, bo mam okazję być na tym blogu niemal od samego początku :)
OdpowiedzUsuńMuszę to powiedzieć - WIEDZIAŁAM, ŻE CONNOR TO GNOJEK. I miałam przeczucie, że będzie miał jakieś powiązanie z Markiem. Kurcze, co się teraz stanie? Co jej zrobią? Mam nadzieję, że nie skrzywdzą ją w trwały sposób i że Harry wkroczy do akcji, jak zwykle... Błagam, niech się tak stanie. Życie obojga jest tak poplątane, że przydałoby się, aby chociaż zakończenie było szczęśliwe, prawda? :)
Cała ta sytuacja w nocy i przy śniadaniu - co mogę powiedzieć, para idealna :) Polecam Wasze opowiadanie i będę to robić dalej, bo ma wielki potencjał xx
Świetny blog i rozdział też. Widać, że lubicie pisać. Rozdział jest długi i bardzo mi się podoba. Przeczytałam całego bloga w 1 dzień, bo tak bardzo mnie wciągnął. Chciałabym mieć takiego chłopaka, który by mnie przed wszystkim bronił i się tak o mnie troszczył. Czekam na następny rozdział! Piszcie dalej i nigdy się nie poddawajcie, nawet gdy usłyszycie jakąś krytykę. NEVER SAY NEVER ~ JB ♥
OdpowiedzUsuńRozdział długi, bardzo ciekawy, ogólnie cała historia jest bardzo wciągająca, biorę się za czytanie poprzednich rozdziałów.
OdpowiedzUsuńhttp://i-promise-that-i-will-remember.blogspot.com/
świetne po prostu nie mogę doczekać się nstepnego ozdiału pozrrowenia julia <3
OdpowiedzUsuńMarny plagiat "Drżenia" Maggie Stiefvater.
OdpowiedzUsuń