Weszłam do salonu, zatrzymałam się przy lustrze spoglądając w swoje odbicie. Czarna, prosta sukienka zdobiła moje ciało, na ramionach widniał czarny płaszcz, a ciemno ciemno-czekoladowe włosy opadały na lewe ramie. Chwyciłam pod rękę małą, także czarną kopertówkę i ruszyłam w głąb salonu. Naprzeciw mnie stał Harry w czarnym garniturze. Wpatrywał się bez celu w krajobraz za oknem. Stanęłam obok niego, miał widocznie mocno zaciśniętą szczękę, starając się nie uronić łzy. Położyłam rękę na jego plecach, delikatnie pocierając:
- Harry, jesteś gotowy? - szepnęłam - Louis już na nas czeka w samochodzie - oznajmiłam.
Odwrócił się w moją stronę i wlepił swój pusty wzrok we mnie. Na jego twarzy malował się okropny ból, oczy miał podkrążone i zaczerwienione, straciły swój dawny blask i pełnie życia, teraz znajdowała się tam pustka i zmęczenie. Chwycił z oparcia krzesła czarny płaszcz, wsuną na nogi buty i chwycił mnie za rękę. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy pospiesznie na pogrzeb Anne Styles.
Ceremonia dobiegała końca. Razem z Harrym staliśmy, tak jak poprosił na uboczu. Nie chciał widzieć trumny swojej matki wkładanej do grobu, sprawiało to że czuj się bezradny, bezsilny, nic nie mógł już zrobić ani cofnąć czasu. Przed grobem w pierwszym rzędzie stał mężczyzna i sporo od niego niższa dziewczyna. Była to na pewno Amy, siostra Harry'ego o której mi kiedyś opowiadał, oraz ojciec. Mężczyzna obejmował drobną dziewczynę, która cały czas płakała wtulając się jego klatkę piersiową. Ludzi na pogrzebie zjawiło się dosyć sporo, rodzina, przyjaciele, znajomi. Wszyscy stali z głowami spuszczonymi w dół, każdy trzymał w dłoni czerwoną róże, by później wrzucić ją do grobu. Harry nie chciał z nikim rozmawiać, nie chciał widzieć już tych wszystkich współczujących spojrzeń w jego stronę. Gdy wszyscy się rozeszli, Harry jak wyrwany z transu podszedł i przykucnął nad grobem Anne, ułożył bukiet kwiatów na samej górze. Wstał i wpatrywał się nagrobek, przystanęłam tuż obok niego i chwyciłam go za dłoń, splątując nasze palce razem dodając mu odrobinę otuchy. Otuliłam się mocniej szalem wokół szyi, gdyż wiatr wzmagał się coraz bardziej. Nikogo oprócz nas nie było w tej części cmentarza. Słychać było tylko co chwilę szumy liści i nic poza tym. Louis zaraz po zakończeniu musiał udać się z powrotem do domu, więc zostało nam wrócenie do mieszkania taksówką lub pieszo. Przez ten czas gdy staliśmy nad grobem, zastanawiałam się co ja właściwie tu robię. Kim w ogóle jest dla mnie Harry? Kim my jesteśmy?
Jest przyjacielem, chyba tak mogę nazwać to co jest pomiędzy nami obojga. To co dla mnie zrobił, to jak się o mnie troszczył, to..to jest przyjaźń. Nic więcej.
Staliśmy już tu dobrą godzinę, Harry ani drgnął, ciągle wpatrywał się w jeden punkt, co chwila pociągając nosem. Powoli zaczął zapadać zmrok, a my musieliśmy jeszcze jakoś wrócić do domu. Jeszcze nigdy w życiu nie zmarzłam tak jak teraz. Było mi okropnie zimno, cała się trzęsłam.
- Harry, chodźmy już - ścisnęłam mocniej jego dłoń - zaczyna się ściemniać. Przyjdziemy jutro.
Odwrócił się i przytaknął głową. Jego wyraz twarzy był nadal obojętny i nie wyrażający żadnych uczuć.
Przyciągnął mnie do siebie i objął ręką w tali gdy szliśmy w kierunku postoju taksówek, które znajdowały się parę metrów za cmentarzem. Gdy już mieliśmy wejść do pojazdu, ktoś szarpnął mnie za ramię, spojrzałam za siebie i zobaczyłam elegancko ubranego mężczyznę, wyglądał dość młodo, może parę lat starszego ode mnie.
- Pani Melanie Gray? - powiedział z uśmiechem na ustach.
- Tak - odpowiedziałam zmieszanym głosem.
- Świetnie - wyciągnął rękę w moją stronę - Maynard, Conor Maynard - uścisnęłam jego dłoń, nadal nie wiedząc o co chodzi.
- Coś się stało? - zapytałam zniecierpliwiona.
- Nie, oczywiście że nie - uśmiechnął się - Chodzi o pani pracę, a dokładniej o kurs - zaskoczenie na mojej twarzy było jeszcze większe. Kurs? Czego?
- To nie jest teraz odpowiedni czas by o tym rozmawiać - powiedziałam wsiadając do taksówki, a zaraz po mnie dołączył Harry.
- Proszę poczekać, to jest bardzo ważne, szef nalegał. To jest mój numer telefonu, nich pani jutro zadzwoni, to jest pilna sprawa - podał mi świstek papieru zanim drzwi zamknęły się z trzaskiem.
- Kto to? - zapytał Harry, chociaż dokładnie słyszał jak się przedstawiał.
- Nie znam go - odpowiedziałam wlepiając wzrok w szybę.
Gdy taksówka ruszyła, nie zauważyłam kiedy moja głowa zrobiła się ciężka i opadła na ramię Harry'ego zatapiając się w błogim śnie.
Obudziłam się i rozglądając się po pokoju, w którym się znajdowałam, przypomniałam sobie tylko to jak wtulałam się w ramię Harry'ego. Kiedy próbowałam się ruszyć, uniemożliwiała mi ręką owinęta wokół mojej tali. Spojrzałam na zegarek stojący na stoliku tuż obok łóżka. Było po dziesiątej, promienie słońca przedostawały się do sypialni jak myślę Harry'ego. Już raz tu byłam. Wyswobodziłam się z uścisku i znalazłam swoją sukienkę, razem z płaszczem i kopertówką wiszącą na krześle. Czekaj. Co? W czym ja w taki razie spałam?
Popatrzyłam na swoje ubranie, szara, duża koszulka sięgająca mi do połowy ud. Na samą myśl o tym że Harry musiał mnie rozbierać do samej bielizny sprawiło, że się cała zarumieniłam. Musiałam mieć mocny sen skoro się nie obudziłam.
Chwyciłam materiał i weszłam do łazienki, która była u chłopaka w pokoju. Przebrałam się, a kiedy wyszłam z pomieszczenia Harry'ego już nie było. Odłożyłam bluzkę na komodę i wyciągnęłam z torebki telefon, żadnych nowych powiadomień. Gdy miałam już chować urządzenie, przypominałam sobie o mężczyźnie, mówiącym żebym do niego zadzwoniła. Znalazłam karteczkę z jego numerem we wnętrzu płaszcza i wykręciłam jego numer. Kiedy odebrał, powiedział, że to jest dłuższa rozmowa i raczej nie przez telefon, tak też umówiłam się z nim w kawiarni Kaffeine o dwunastej. Nie miałam pojęcia o jakie szkolenia chodziło, ale musiałam tam pójść żeby się dowiedzieć, prawda?
Gdy znalazłam schody, zeszłam na dół i zobaczyłam Harry'ego w kuchni zaparzającego dwie herbaty.
- Dzień dobry - przywitałam się siadając przy wysepce kuchennej.
- Cześć - odpowiedział chłopak, stawiając ciepły napój przede mną i usiadł obok.
- Chcesz coś zjeść? - zapytał ochrypłym głosem i lekko uniósł kąciki ust, zmuszając się do uśmiechu.
- Nie dziękuję, zjem w domu - powiedziałam, popijając ciepłą ciecz.
Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy, pijąc herbatę.
- Muszę już iść - odparłam, gdy dokończyłam swój napój. Skierowałam się w stronę wyjścia.
- Przyjadę po ciebie wieczorem, musimy porozmawiać - skinęłam głową - Uważaj na siebie - dodał.
Pożegnałam się z Harrym i ruszyłam w kierunku domu. Kiedy tam dotarłam zjadłam szybkie śniadanie i zaczęłam się przygotowywać na spotkanie z niejakim Conorem.
O równej dwunastej stałam pod małą kawiarenką. Nie czekałam długo, chłopak pojawił się chwilę po mnie.
- Witaj - uśmiechnął się podając mi dłoń, bym ją następnie uścisnęła.
Odwzajemniłam uśmiech i weszliśmy do środka. Panowała tu cudowna atmosfera, po całej kawiarni roznosił się piękny zapach kawy. Wszystko było w odcieniach brązu i bieli, idealnie ze sobą współgrało. Siedliśmy przy stoliku koło okna. Po chwili podeszła do nas miło wyglądająca kelnerka.
- Dzień dobry, co dla państwa? - zapytała z szerokim uśmiechem na ustach.
Conor spojrzał na mnie, czekając na to co powiem.
- Coffee latte poproszę - powiedziałam
- Dla mnie to samo - dodał chłopak
Kiedy dziewczyna odeszła, zapytałam o to co chodziło mi od samego początku po głowie.
- I kim jesteś? I o jakie kursy chodzi? - wypaliłam.
- Jestem zastępcą kierownika, a dokładniej się jeszcze uczę. Za niedługo będę już pełnił oficjalnie tą funkcje - zaczął - Szef poprosił mnie żebym wytłumaczył ci o co w tym chodzi i kiedy odbywa się pierwsze spotkanie - dokończył, w momencie kiedy kelnerka przyniosła zamówienie.
- Państwa Coffee latte - położyła przed nami gorące napoje i odeszła.
- Więc słucham - odparłam popijając łyk kawy.
- Każdy z pracowników pracujący w tym miejscu pracy co ty przechodzi szkolenie, są to nowe procedury, które zostały wdrożone parę dni temu.
- Czego one będą dotyczyły? Jak wykładać na półki nowy towar? - zażartowałam.
Mężczyzna udawał nie wzruszonego, chwycił szklankę z kawą i upił łyk.
- Nie, panno Gray, dotyczące rachunkowości. Przejdzie pani szkolenie pod moim okiem.
- Oh, rozumiem - wyjąkałam - Kiedy to się zaczyna?
- Od jutra, przez miesiąc.
- Co? Dlaczego tak długo? - nie będę traciła czasu na tego typu 'kursy'
- Takie są teraz wymagania i procedury, mówiłem już pani - jego surowy ton głosu powodował gęsią skórkę.
- Gdzie to wszystko będzie się odbywać? - zadałam kolejne pytanie
- Jeszcze to nie jest ustalone, wszystko będzie wiadome jutro.
Coś mi tutaj nie pasowało, kierownik o żadnych szkoleniach nie wspominał, a rozmawiałam z nim dwa dni temu, na pewno by mi o ty wspomniał. Nie słyszałam także żeby zatrudnił jakiegoś nowego pracownika. Może Danielle będzie coś więcej wiedzieć.
Przytaknęłam głową i dokończyłam pić swoją kawę. Czas zleciał tutaj zleciał nieubłaganie szybko.
- Dziękuję za spotkanie Melanie - wstał i podszedł do lady, przy której stała kelnerka i zapłacił.
Ubrałam się i chwyciłam swoją torbę, wyszłam razem z Conorem na zewnątrz. Zrobiło się niewyobrażalnie chłodno i zaczął wiać wiatr.
- Do zobaczenia jutro - pożegnał się i odszedł.
Parę sekund później rozległo się brzęczenie telefonu, w kieszeni mojego płaszcza. Odblokowałam urządzenie, a na ekranie widniała widomość od numeru zastrzeżonego, kiedy odczytywałam treść, moje przerażenie z każdym czytanym słowem rosło coraz bardziej.
'Uważaj na ludzi z którymi się spotykasz, nigdy nie wiadomo, kim tak naprawdę są.
Ps. Niebezpieczeństwo czai się tuż za rogiem, skarbie.'
_______________________________________________________
Jeśli nie jesteś informowany/a o nowych o rozdziałach a chcesz to zastaw swoją nazwę z Twittera w komentarzu w zakładce 'Informowani' a cię tam dodamy.
Mamy nadzieję że rozdział wam się spodobał i liczymy na waszą opinie x
No to się porobiło.
OdpowiedzUsuńWow.
Naprawdę świetny rozdział.
Czekam na następny :D
@hazziuhl
Wow! Ciekawe o co chodzi z tymi kursami... Czekam na nn x
OdpowiedzUsuńRozdział super !! <3
OdpowiedzUsuńAle nie podoba mi się coś ten Conor i te kursy :-/ napewno za tym wszystkim stoi Mark :-S
mega rozdział, Conor i ten jego kurs jakoś mi nie pasuje, robi się to trochę podejrzane, czekam na rozdział. Pozdrawiam xx
OdpowiedzUsuńSzerze? Popłakałam się kiedy Harry kładł bukiet na grób Anne... to naprawdę wzruszające i nawet jeśli to tylko opowiadanie, to nie chciałabym być w jego skórze. Ani w skórze Melanie. / Rozi
OdpowiedzUsuńMeegaa ! :3
OdpowiedzUsuńZawiało grozą ;-;
tak trzymać <3
@and_disappear <3
<3
OdpowiedzUsuńCoś wyczuwam, że ten cały Conor jest podstawiony. I to chyba nie tylko ja tak uważam, ale widzę, że inni też. Coś tu zdecydowanie śmierdzi tym bardziej po tej wiadomości! Mam tylko nadzieję, że Melanie nie da się w to 'złapać' i zauważy, że coś jest nie tak. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńLove .x
@barcelonasheart
Jestem! Powiem Wam jedno - co prawda robicie długie przerwy w dodawaniu rozdziałów, ale każda, absolutnie każda część jest warta cierpliwego czekania. Ta również! Scena pogrzebu Anne złamała mi serce. Tym bardziej, że Breathless od początku opiera się na tym wątku, więc jestem na niego szczególnie wrażliwa. Pięknie napisane, serio! Podoba mi się, że Melanie tak mocno go wspiera. Na początku obawiałam się, że będzie to relacja oparta wyłącznie na fizycznej fascynacji, ale cudownie poprowadziliście tę... przyjaźń? Tak, zdecydowanie można to w ten sposób nazwać. Coś niesamowitego!
OdpowiedzUsuńI zastanawia mnie ten cały tajemniczy Conor i ten kurs. Mam bardzo złe przeczucia, naprawdę. I ten sms... tak jakby się w moje myśli idealnie wpisał. Melanie, zwłaszcza po swoich przejściach, powinna uważać na to, z kim się spotyka i od kogo przyjmuje jakiekolwiek propozycje.
Czekam na następny, wiem, że warto <3
Jeju <3 Super, wszystkie rozdziały przeczytałam w 1h i nie mogę doczekać się 20 :*
OdpowiedzUsuńCześć, Skarbie! x
OdpowiedzUsuńNominowałam Twojego bloga do Libsten Awards! :)
Więcej informacji znajdziesz u mnie : http://i-leave-my-heart-open.blogspot.com/2013/12/libsten-award.html
Całuję. x
Sie Kutna porobiło super blog
OdpowiedzUsuńomggggggggg! Uwielbiam twoje opowiadanie! Masz OGROMNY talent *-*
OdpowiedzUsuńW wolnym czasie zapraszam na mój blog: http://story--of-my--life.blogspot.com/ i na blog mojej przyjaciółki: http://never-be-well.blogspot.com/
Mimo że długie są przerwy pomiędzy dodawaniem postów, ale warto czekać na takie coś ! Nie wiem co mam powiedzieć, nie spodziewałam się tego, a wymyślałam już różne zakończenia ;)
OdpowiedzUsuńPewnie zastanawiacie się jaki człowiek chce własnej śmierci ? Komu tak bardzo zależy na tym aby w końcu zaznać spokoju i odejść ? Dla niektórych życie jest darem, dla innych niekończącą się mekką.
Dla tej dziewczyny życie nie miało wartości, kiedyś była inna była radosną, wiecznie uśmiechniętą, wesołą, odrobinę nieogarniętą dziewczyną z ogromnymi planami na życie. Nie przywiązywała się do rzeczy, miejsc i ludzi. Nic nie obiecywała. Żyła w ciągłym biegu, ciągle na walizkach. Po wypadku wszystko się zmieniło..
Nazywa się Danielle i czeka na śmierć.
Zainteresowało cię ? W takim razie zapraszam na moje nowe opowiadanie, komentujcie i obserwujcie ! Zachęcam do komentowania i wyrażania swojej opinii :)
http://only-true-love-will-save-us.blogspot.com
Bardzo przepraszam za spam, xxx
Wow!
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie zaciekawiłaś tym opowiadaniem ♥
Czekam na dalsze losy bohaterów :)
+Jeśli byś miała chwilę wolnego, to zapraszam do siebie na
http://to-win-dreams-fanfiction.blogspot.com/
a tu krótki opis
Selena jest piękną dziewczyną, która chce podbić świat swoim śpiewem, tańcem oraz swą grą na fortepianie, Harry to chłopak, który ustala zasady, dla niego jest ważny tylko seks, alkohol i...narkotyki.Myśli, że niczego mu nie brakuje, w prawdzie tak właśnie jest. Jednak co się stanie, kiedy Harry wkręci Selenę, w swój świat? Kiedy nastolatka zostanie wyrzucona z domu i zawiedzie się na sowich "Przyjaciołach" i "chłopaku"?
Kiedy bedzie next ? :)
OdpowiedzUsuńbędzie nastepny?
OdpowiedzUsuńCiekawe opowiadanie, bardzo wciągające, nawet po jednym rozdziale. ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://still-the-one-harry-styles.blogspot.com/
pamietacie o nas? ;cc
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :*
OdpowiedzUsuńczekam na następny :3
a jeśli masz czas to zapraszam do siebie :)
http://miss-you-baby.blogspot.com/