Stojąc
tak blisko niej, czułem mocny zapach alkoholu lecz zbytnio się tym nie
przejmowałem. Wiedziałem, że już trochę
wypiła. Wtuliła się we mnie swoim malutkim, drobnym ciałem. Objąłem rękoma jej
talię przybliżając ją bliżej mnie. Poruszaliśmy się wolno w rytm muzyki.
Nachyliłem się nad nią.
-
Wszystkiego najlepszego kochanie - wyszeptałem jej do ucha, całując ją
delikatnie w policzek. Poczułem że uśmiechnęła się pod wpływem mojego ruchu. Najważniejsze dla mnie było to że jestem teraz tu z nią, nic innego się nie liczyło. Byłem spokojny wiedząc, że jest przy mnie.
Bezpieczna. Niechętnie oddaliłem nasze ciała od
siebie i spojrzałem jej w oczy. Nie widziałem dokładnie jej twarzy ponieważ w
sali panował półmrok. Dłonią pogładziłem jej policzek i odgarnąłem kosmyk jej
włosów za ucho - Tęskniłem – powiedziałem posyłając jej delikatny uśmiech. Dziewczyna
ułożyła swoje ręce na moim torsie i uśmiechnęła się szczerze w moją stronę. Jej
uśmiech był najpiękniejszym uśmiechem na świecie. Była
dziewczyną, w której ciężko było się dopatrzeć jakichkolwiek wad.
- Ja
również Harry – powiedziała prawie niesłyszalnie i niepewnie się zaśmiała.
- Co
cie tak śmieszy? – powiedziałem wesoło i uśmiechnąłem się ukazują rząd białych
zębów. Kochałem gdy to robiła. Gdy była szczęśliwa i uśmiechnięta, taką
Melanie uwielbiałem.
-
Nic.. Po prostu przypomniało mi się nasze pierwsze spotkanie- znów się
zaśmiała.
-
Wiesz.. – zacząłem. Złapałem jej dłoń i splotłem nasze palce razem. – Gdy wtedy,
pierwszy raz cię spotkałem. Wiedziałem, że jest coś w tobie niezwykłego – wpatrywałem
się w nasze splecione dłonie i od razu przeniosłem wzrok na dziewczynę.
Domyśliłem się, że jej policzki zaczerwieniły się na moje słowa. Nic nie odpowiedziała. – Pójdę po coś do picia – oznajmiłem i powili wysunąłem dłoń od niej – Zostań tutaj – nachyliłam się nad nią i musnąłem delikatnie ustami jej policzek.
Domyśliłem się, że jej policzki zaczerwieniły się na moje słowa. Nic nie odpowiedziała. – Pójdę po coś do picia – oznajmiłem i powili wysunąłem dłoń od niej – Zostań tutaj – nachyliłam się nad nią i musnąłem delikatnie ustami jej policzek.
*
Stałam
na środku sali patrząc jak chłopak odchodzi. Rozglądnęłam się po lokalu. Nagle
zauważyłam w tłumie, że drzwi wejściowe się otworzyły i ktoś szybkim krokiem wszedł do środka, popychając ludzi i przepychając się. W pewnym momencie obrał kierunek w moją stronę. Miał na sobie czarną bluzę. Niestety nie wiedziałam
kto to ponieważ na głowę miał założony kaptur. Szczerze, trochę się przestraszyłam.
W połowie drogi 'tajemniczy gość' ściągnął nakrycie z głowy tak że bez trudu mogłam
poznać że to Conor. Podszedł do mnie bliżej, dysząc ciężko.
-Wszystkiego
najlepszego – powiedział radośnie wręczając mi małą ozdobną torebkę, w której
zapewne znajdował się prezent. –W końcu cię znalazłem, mam nadzieje że ci się spodoba – powiedział
patrząc na podarunek. Otworzyłam pudełeczko w którym znajdowała się piękna biżuteria.
- Piękne – nie oderwałam wzroku z prezentu i
uśmiechnęłam się do siebie. W końcu spojrzałam na niego – Nie spodziewałam się,
że przyjdziesz – uśmiechnęłam się i skierowałam się z chłopakiem kilka kroków
dalej. Stanęliśmy koło wielkiego filara.
-A
jednak! Dan powiedziała żebym wpadł. Więc pomyślałam, czemu nie? – uśmiechnął
się szeroko. Byłam wręcz zaskoczona że przyszedł na tą imprezę, ale w końcu to
znajomy, chyba mogę tak powiedzieć. Od jakiegoś czasu podczas wszystkich kursów w których już
uczestniczyłam, polubiłam Conora. Był bardzo sympatyczny i potrafił mnie rozbawić.
-
Cieszę się że przyszedłeś - uśmiechnęłam się – Tam jest bar, jeśli chcesz coś do
picia to śmiało! – wskazałam w tamtą stronę. Myślałam że znajdę tam wzrokiem
Harry’ego ale niestety zbyt duża ilość osób uniemożliwiła mi to.
-
Dzięki! A ty nie chcesz? – zapytał z zaciekawieniem patrząc cały czas na mnie jego
przenikliwy wzrok wywoływał u mnie dyskomfort.
-
Lepiej nie, już i tak trochę przesadziłam. - uśmiechnęłam się i zaczęłam bawić
się moimi palcami z lekkiego zdenerwowania. Mój oddech trochę przyspieszył. Conor nie był dziś taki jak
kiedyś. Zachowywał się inaczej. – Mam nadzieje, że nie jesteś rozczarowany
imprezą? - chciałam przerwać niezręczną
cisze między nami.
-Nie, przyszedłem przed chwilą
– wyszeptał chłopak. Zbliżył się do mnie i musnął palcami mój policzek. - Zapowiada się świetnie.
Uniósł moją twarz. Byłam zbyt zaskoczona, żeby się poruszyć. Nawet kiedy nachylił się
ku mnie, dopiero trochę później uświadomiłam sobie, co Conor robi. Odruchowo
zamknęłam oczy, kiedy jego wargi musnęły delikatnie moją szyję, przeprowadzając
mnie o nieprzyjemny dreszcz. Nagle zapragnęłam być tulona i całowana, ale w głębi siebie
wiedziałam, że nie przez Conora. Moje
serce przyspieszyło, poczułam jak alkohol buzuje w mojej krwi mieszając się ze
zdenerwowaniem. Przez to nie mogłam odepchnąć chłopaka. Byłam zbyt przerażona i sparaliżowana
tym co się dzieje. Nagle przyciągnął mnie bliżej siebie i oplótł rękoma moją
talię nie spuszczając ust z mojego ciała. Włosy Conora załaskotały mnie w policzek. Nie
były tak jedwabiste jak u Harry'ego, ale równie miękkie. Jego usta
powędrowały wyżej. Zaczął całować moje usta. Poczułam, że od razu chce pogłębić
pocałunek. Zaczęłam odpychać go od siebie, ale on tylko przyciągnął mnie bliżej siebie, na co zaczęłam się wyrywać. Nie byłam świadoma co on robi. Co ja robię.
To było dla mnie nierealne. Jedną ręką powiódł palcami po owalu mojej twarzy.
Jego dotyk był delikatny mimo zgubień na opuszkach. Chciał mnie uwieść,
wiedziałam to. Teraz myślałam tylko o Harrym, gdzie on w ogóle jest? Byłam bezsilna żeby odepchnąć od siebie Conora. Zdrętwiałam, ale usta chłopaka napierały
na moje wargi, jednak ja nie oddawałam pocałunku. Czekałam jak chłopak sam zaprzestanie działania. Nagle dopadło mnie przerażenie
jakbym zrobiła ufny krok do przodu i runęła w czarną otchłań. Odsunęłam się od
Conra tak gwałtownie, że omal się nie potknęłam.
- Melanie?
– jego oczy błyszczały w ciemności – Melanie, co się
stało?
- Przestań – warknęłam na niego, własny głos brzmiał
słabo w moich uszach. – Ja.. nie powinnam… nie.. – jęknęłam przerażona.
- Za daleko się posunęliśmy? Możemy zwolnić… - chwycił
mocno moje dłonie i przyciągnął blisko siebie. Nasze twarze się prawie stykały.
Chłopak delikatnie popchnął mnie na filar. Moje plecy przylegały do zimnej
ściany. - Przestań, zostaw mnie - wykrzyczałam.Moje ciało było bezsilne. Poczułam namiętny dotyk Conora. Ręką powiódł ku mojej piersi. Lekko ją ścisnął. Z moich ust wydobył się krótki jęk, co chłopaka znacznie podnieciło. Nagle zza szumu muzyki usłyszałam jak ktoś krzyczy moje imię. Z chwili na chwile głos stawał się bardziej wyraźny.
-Melanie!- Conor odszedł ode mnie i spojrzał za siebie. Gdy tylko to zrobił ktoś mocno uderzył go w twarz, a jego ciało osunęło się po moim na podłogę. To był Harry. Przerażonym wzrokiem wzrokiem spojrzałam na niego. Chłopak szybko wyciągnął rękę w moją stronę dając znak żebym do niego podeszła. Ostrożnie obeszłam ciało Conora. Od razu wtuliłam się w tors Harry'ego.
-Dziękuję.. -powiedziałam płaczliwym tonem. Znów mnie uratował. Do moich oczu napłynęły łzy. Popatrzyłam przed siebie na podłogę. Conor, leżał prawdopodobnie nieprzytomny lub starał się zebrać do kupy. Na ten widok jeszcze bardziej przytuliłam się do chłopaka i wciągnęła powietrze przez zęby.
-Shhh.. Mel spokojnie. Już jesteś bezpieczna - Objął mnie i pocałował czubek głowy. Spojrzałam jeszcze raz na leżącego przede mną chłopaka i powoli uwolniłam się z uścisku Harry'ego. Podeszłam bliżej Conora.
- Melanie idziemy - szybko chwycił moją dłoń i popatrzył w moje przerażone oczy.
Obejrzałam się dookoła siebie. Ludzie nie zwracali uwagi na to co się w obecnej chwili działo. Najwidoczniej nie dostrzegli, chłopaka leżącego na ziemi. Pokiwałam głową.
- Muszę się pożegnać - zaciągnęłam się mocniej ciężkim powietrzem panującym w tym pomieszczeniu. Chwyciłam chłopaka za rękę i ruszyliśmy do strefy VIP.
- Idziemy stąd... - warknął Harry, czekając aż z wszystkimi się pożegnam i podziękuję za przybycie. Złapał mnie szybko za rękę i pociągnął w stronę wyjścia. Zanim jeszcze wyszliśmy z lokalu zatrzymałam się gwałtownie w miejscu gdzie leżał Conor, lecz go już tam nie było.
Harry objął jedną ręką moją talie i dają mi znać żebyśmy już ruszyli . Od razu moje ciało zadrżało pod wpływem chłodnego powietrza. Harry nadal był zły, wiedziałam to. Szedł tak szybkim tempem, że czasem musiałam szybciej przebierać nogami. Wyciągnął z kieszeni kluczyki i otworzył swoje auto. Usiadłam na miejscu pasażera. Gdy chłopak wsiadł do samochodu ściągnął swój garnitur i podał mi. Ubranie było za duże lecz ciepłe i wygodne. Od razu zrobiło mi się lepiej. Odpalił auto i powoli wyruszył z parkingu. Jechaliśmy z dość szybką prędkością.
- Możesz trochę zwolnić? -zapytałam niepewnie ale Harry nie zwrócił na mnie uwagi i nie próbował nacisnąć hamulców. Rozumiem że był wściekły ale trochę szacunku do mnie mógł wyrazić. Właśnie przejechaliśmy skrzyżowanie. - Do mojego domu jedzie się w drugą stronę - powiedział tym razem pewnie z nadzieją, że chłopak powie cokolwiek.
- Dziś śpisz u mnie - powiedział chłodno i zacisnął uścisk na kierownicy. Westchnęłam i oparłam się o siedzenie. Z małej kopertówki wyciągnęłam telefon.
'Nie wrócę do domu na noc, nie martw się. Mel xx'
Mam nadzieję, że resztę nocy szybko minie bo nie mam zamiaru się użerać z wkurzonym Harrym. Tym bardziej, że nie wiem kim jest Conor.
Przeczytałeś? Skomentuj, daje nam to ogromną motywację x